Zmiana czasu z zimowego na letni i z letniego na zimowy to pewnie dość drażliwy temat, bo nie każdemu odpowiada przymus – bo tak to trzeba nazwać – zabierania i oddawania jednej godziny w określonym dniu w roku. Chciałbym, byśmy spojrzeli na to zagadnienie z kilku perspektyw.
Kiedy przestawiamy zegarki na czas zimowy, zyskujemy jedną godzinę więcej. Większości ludzi wydaje się, że następnie zabiera nam się tę jedną, dodatkową godzinę snu (wiosenna zmiana) i dlatego tak się złoszczą na rozwiązanie, które w dzisiejszych czasach jest kompletnie pozbawione racjonalnych pobudek. Dawniej takie działanie miało na celu zoptymalizowanie godzin pracy robotników w fabrykach i na polach. Dziś, w dobie, gdy wszystkie magazyny, firmy, budynki, sklepy korzystają ze sztucznego oświetlenia, a życie przeszło swoistą ewolucję i żyje się w zasadzie dwadzieścia cztery godziny na dobę i siedem dni w tygodniu, wszystko wygląda inaczej. Ta zmiana czasu przestaje mieć znaczenie. Na szczęście zawsze jest ustalona na niedzielę, więc tym, którzy chodzą do pracy od poniedziałku do piątku czy soboty, nie zabiera ona kolejnej godziny snu, jakże ważnej w procesie wypoczynku przed kolejnym dniem pełnym zajęć.
Na szczęście zegarki przestawiamy tylko w niedziele!
Mimo wszystko to się może wydawać nie w porządku, że ktoś za nas decyduje, że mamy przestawiać czas i przesuwać zegary o godzinę do tyłu lub do przodu. Co z tego wynika? Budzisz się, jest godzina siódma, w rzeczywistości byłaby szósta. Ale o czym my mówimy! Kto w niedzielę wstaje o szóstej rano? Umówmy się, że w wielu wypadkach jest to godzina dziesiąta. No i teraz przenieśmy to na grunt tego nieszczęsnego przestawiania zegarków na czas zimowy. Budzimy się zwyczajowo o godzinie dziesiątej, mamy cały dzień do dyspozycji, aż tu nagle przychodzi oświecenie i świadomość, że jednak de facto wybiła już jedenasta. W takiej sytuacji człowiek bardziej się stresuje, czuje się poirytowany, bo czas przeznaczony na spanie wcale nie jest dłuższy, a dodatkowo dzień wydaje się krótszy.
Korzyści płynące z przestawiania zegarków?
Nie umiałbym wymienić obiektywnych korzyści wynikających z przestawiania zegarków w dwudziestym pierwszym wieku. Ale z każdej negatywnej sytuacji można wyciągnąć coś pozytywnego – dlaczego mielibyśmy w życiu tylko narzekać? Nawet jeśli wstajemy „godzinę później”, nasz organizm może się zmobilizować – właśnie z powodu zmniejszonej ilości czasu – i jesteśmy w stanie wykonać więcej rzeczy niż gdybyśmy dysponowali tą dodatkową godziną. Brzmi to jak paradoks, ale większość wyobrażeń i ograniczeń tkwi w naszych głowach. Zabranie tej jednej godziny powoduje, że potrafimy się bardziej zmotywować, szybciej podejmujemy określone działania. Można się im w łatwy sposób przeciwstawić, ale trzeba tego bardzo chcieć. Bo przecież łatwiej jest po prostu narzekać, że zabrano nam kolejną cenną godzinę z dnia. I pamiętajmy, że gdy przychodzi czas zimowy, tę jedną godzinę nam się „oddaje”, choć to bardzo umowne określenie i nie każdy daje się przekonać.